Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi czerkaw z miasteczka Marianowo. Mam przejechane 3732.80 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.39 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 9203 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy czerkaw.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 240.11km
  • Czas 13:37
  • VAVG 17.63km/h
  • VMAX 56.78km/h
  • Podjazdy 1783m
  • Sprzęt Kali
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kotlina Kłodzka - 3 dni

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 16.04.2015 | Komentarze 1

Na drugi weekend kwietnia ( 11-12.04.2015 ) razem z Jeloną zaplanowaliśmy trasę po Kotlinie Kłodzkiej, start we Wrocławiu w piątek na dworcu głównym Wrocław - pociąg na Bystrzycę Kłodzką :). Moje rowerowanie zaczęło się już w piątek z samego rana - wyjazd na pociąg do pracy i późniejszy przejazd na pociąg do Wrocławia. Do Poznania pierwszy raz od nie pamiętam kiedy jechałem pociągiem piętrowym, w którym zmieści się dużo rowerów :), przesiadka w Poznaniu i ruszam na miejsce spotkania, oczywiście pociągi są opóźniane przez remonty... Teraz już z Jeloną wskakujemy na Bystrzycę, a tam po przejechaniu 6-7 kilometrów trafiamy na miejsce pierwszego noclegu.
         Rozbijamy namiot i zmęczeni całym dniem szybko zasypiamy, noc nie należy do najcieplejszych, ale za to poranek w pełni zrekompensował chłodniejsze chwile :)

Rankiem szybka rozgrzewka, rozciąganie i śniadanie czyli jogurt naturalny z płatkami musli, a do tego kilka plasterków żółtego sera i ruszamy w stronę Międzygórza gdzie chcieliśmy zobaczyć wodospad i miejsce jednego ze zlotów, udało się zobaczyć wodospad :)

Miejsce bardzo ładne, ale całości nie zwiedziliśmy, bo by czasu nam nie starczyło, jemy porcję frytek i spoglądając na mapę jednogłośnie wybieramy podróż przez góry szlakami mało utwardzonymi :). Przejechaliśmy przez całe Międzygórze i wkroczyliśmy na ścieżki leśne, a jako że nie mieliśmy mapy z oznaczonym szlakiem to za namową jakiegoś pana pojechaliśmy cały czas prosto... Mieliśmy trafić pod nadajnik na Czarnej Górze, a wyszedł nam zielony szlak przy nartostradzie. Do połowy wysokości mieliśmy ładną bezśnieżną drogę, ale...

... to się zmieniło, pchanie, wywracanie się towarzyszyło nam do samego zjazdu do miejscowości Sienna. W Siennej zjedliśmy obiad - duża pizza, zapytaliśmy o drogę na Stronie i pojechaliśmy na zakupy i poszukiwać noclegu, który znaleźliśmy w Nowym Gierałtowie jadąc wzdłuż górskiej drogi krzyżowej. Rozstawiamy namiot, robimy ognisko, 

zjedliśmy kiełbaski i poszliśmy spać :)
         Ranek dnia kolejnego - nie nastraja do wyjścia z powodu kropiącego deszczu oraz wszechobecnych ciemnych i niskich chmur... Śniadanie trzeba zjeść... powstaje arcydzieło - makaron z fasolą w sosie jogurtowym z chili - dostawa energii aż do biedronki w Lądku Zdrój ( postój na drożdżówki ). Jelona oprowadza mnie po uzdrowiskowej części miasta i udajemy się napić napromieniowanej wody, co by mieć siłę na przełęcz Lądecką - poszła nam bardzo dobrze :)

Zjazd z przełęczy w stronę Czech spokojny z powodu wszechobecnego piasku czy też osadu z kopalni bazaltu znajdującej się niedaleko. Za granicą jesteśmy bardzo krótko, taki tam przelocik :). Dojeżdżamy do Paczkowa na kolejne drożdżówki, robi się płasko i mniej zdjęć, jedziemy drogą 395, a na mapie 394 :P. W Strzelinie konsumujemy 2 duże pizze i ciśniemy z całkiem niezłą średnią do Węgier :)
Dalej to łapanie podwrocławskich gmin, wieczorny przejazd przez starówkę, wizyta na dworcowym McDonaldzie, Jelona odprowadza mnie na pociąg i odjeżdżamy... Mnie czeka jeszcze kilka godzin w pociągu, docieram do Stargardu z ponad godzinnym opóźnieniem i ruszam do domu rowerkiem - stąd 40 km różnicy między relacjami Jelony i moją :)
Jeszcze mapki pożyczone od Jelony :)
Dzień pierwszy
Dzień drugi


Kategoria >200



Komentarze
jelona
| 18:50 piątek, 17 kwietnia 2015 | linkuj A my tak bardzo szaleni :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wygas
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]