Info
Ten blog rowerowy prowadzi czerkaw z miasteczka Marianowo. Mam przejechane 3732.80 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.39 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 9203 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Lipiec3 - 6
- 2015, Czerwiec7 - 7
- 2015, Maj13 - 6
- 2015, Kwiecień5 - 7
- 2015, Marzec6 - 8
- 2015, Luty5 - 6
- 2015, Styczeń3 - 19
- DST 57.36km
- Czas 02:31
- VAVG 22.79km/h
- VMAX 43.50km/h
- Temperatura 2.5°C
- Kalorie 2466kcal
- Podjazdy 337m
- Sprzęt Kali
- Aktywność Jazda na rowerze
Walka z wiatrem
Niedziela, 11 stycznia 2015 · dodano: 11.01.2015 | Komentarze 8
Siedzę tu od roku prawie i właśnie dojrzałem do napisania pierwszego opisu wycieczki :)
Wg wszelakich prognoz pogodowych dzisiejszy dzień miał być bezdeszczowy... jednak budząc się stwierdziłem iż prognozy się nie sprawdzają specjalnie często... Plan miałem ambitny - ponad 100 km, ale przez deszcz odwlekałem start aż do pojawienia się okienka pogodowego które nadeszło około godziny 11:30.
Pierwsze 10 kilometrów można opisać jako walka z nieustającym wiatrem o prędkości około 30 km/h z porywami wynoszącymi nawet 60 km/h, ale pójdzie w łydki :D. Ale podróżnikom takie warunki nie straszne, do nas uśmiecha się cały świat :)
Najmilszy odcinek jazdy zaczął się od wjazdu na drogę krajową nr 10 - 8 kilometrów do Suchania z wiatrem czyli 40 km/h bez większego wysiłku :D. Prócz mnie z tego wiatru zadowolone jeszcze były wiatraki, które kręciły się radośnie :).
Spotkałem również ślady działalności bobrów, które ścinały drzewa przy drodze łączącej Tarnowo i Szadzko.
Kolejne kilometry to kolejne wojaże z wiatrem w lico, dzięki czemu po dojechaniu na metę moje nogi czuły jakby przejechały te zaplanowane 100 :). Na koniec jeszcze mój Kali dostał odznakę za działalność charytatywną :)
Łącznie lekko ponad 57 km przejechane i czekam na kolejny weekend by zaatakować dystans powyżej 100 kilometrów :)
Do zobaczyska :)
Wg wszelakich prognoz pogodowych dzisiejszy dzień miał być bezdeszczowy... jednak budząc się stwierdziłem iż prognozy się nie sprawdzają specjalnie często... Plan miałem ambitny - ponad 100 km, ale przez deszcz odwlekałem start aż do pojawienia się okienka pogodowego które nadeszło około godziny 11:30.
Pierwsze 10 kilometrów można opisać jako walka z nieustającym wiatrem o prędkości około 30 km/h z porywami wynoszącymi nawet 60 km/h, ale pójdzie w łydki :D. Ale podróżnikom takie warunki nie straszne, do nas uśmiecha się cały świat :)
Najmilszy odcinek jazdy zaczął się od wjazdu na drogę krajową nr 10 - 8 kilometrów do Suchania z wiatrem czyli 40 km/h bez większego wysiłku :D. Prócz mnie z tego wiatru zadowolone jeszcze były wiatraki, które kręciły się radośnie :).
Spotkałem również ślady działalności bobrów, które ścinały drzewa przy drodze łączącej Tarnowo i Szadzko.
Kolejne kilometry to kolejne wojaże z wiatrem w lico, dzięki czemu po dojechaniu na metę moje nogi czuły jakby przejechały te zaplanowane 100 :). Na koniec jeszcze mój Kali dostał odznakę za działalność charytatywną :)
Łącznie lekko ponad 57 km przejechane i czekam na kolejny weekend by zaatakować dystans powyżej 100 kilometrów :)
Do zobaczyska :)
Kategoria <100
Komentarze
Waskii | 21:13 niedziela, 11 stycznia 2015 | linkuj
Będzie z kim rywalizować na BS bo mam nadzieję, że nie odjedziesz mi na 5 tys km :D
jelona | 15:15 niedziela, 11 stycznia 2015 | linkuj
Ten kamyk to skamieniała gumowa lala z czasów prehistorycznych :D Ciśnij mąż i przeganiaj mnie, póki możesz :D
Komentuj